Jednym z moich ulubionych warzyw jest cukinia. Ponieważ nie ma wyrazistego smaku, przyjmuje taki, jaki zechcemy.
Cukinia może posłużyć jako wsad do ciasta czekoladowego, spód do pizzy, miseczka na farsz, a dziś przygotowałam z niej "mamałygę", czyli śniadaniową potrawę niezbyt pięknej urody, za to znakomitej w smaku. Takie śniadanie, nie dość, że pełne jest witamin, syci, ale nie sprawi, że będziemy przepełnieni.
Do mojej mamałygi użyłam:
- 1 niewielką cukinię
- 1 dużego pomidora (został nam 1 pokrojony pomidor z kolacji, więc był idealny do zrecyklingowania)
- kilka liści bazylii
- 1 jajko
- 2 - 3 plasterki sera żółtego, pokrojone w paski
- zioła: czosnek niedźwedzi, papryka wędzona, zioła prowansalskie
- sól i pieprz do smaku
Wykonanie:
Obieramy cukinię ze skórki (jeśli jest twarda - może być gorzka. Jeśli jest młodziutka i miękka - skórka może zostać na miejscu, trzeba tylko dobrze umyć cukinię). Ucieramy ją na grubych oczkach na tarce. Rozgrzewamy na patelni olej (u mnie odrobina rzepakowego) i wrzucamy utartą cukinię, do tego wrzucamy pokrojone w kostkę pomidory. Dusimy pod przykryciem, aż warzywa puszczą sok. Wtedy zdejmujemy przykrycie i dodajemy zioła oraz sól i pieprz (w tym czasie sok się ulatnia ;-) ).
Kiedy uznamy, że warzywa są wystarczająco miękkie, wbijamy na wierzch jajko i sadzimy je na warzywach - można je ponownie przykryć. Na sam koniec całość posypujemy pokrojonym w paski serem żółtym.
Pyszka!
Ps. Do takiego śniadania nie potrzebujemy chleba, bo samo w sobie jest wystarczająco pożywne. Można do niego dodać różne sezonowe warzywa, np. paprykę, różne rodzaje fasoli lub cieciorkę - jeśli zależy nam, aby było bardziej białkowe.