Chciałam przygotować jakieś słodkie "conieco" na miniony weekend. Okazało się jednak, że nie miałam w domu mąki pszennej, aby upiec szarlotkę.
Przeszperałam szafki i znalazłam płatki owsiane i rodzynki. I wtedy doznałam olśnienia - przecież w dzieciństwie moja Mama robiła takie pyszne owsiane kuleczki czekoladowe. Jakże je lubiliśmy!
Zadzwoniłam więc z prośbą o przypomnienie przepisu.
Do jednej porcji kuleczek - albo - w "epidemicznej wersji" (wówczas nakładamy je łyżeczkami i nie musimy formować kuleczek ręcznie) - jeżyków owsianych - potrzebujemy:
- Pół szklanki mleka
- Kostkę masła
- 4 łyżki gorzkiego kakao
- Szklankę cukru
- 3 szklanki płatków owsianych (najlepiej błyskawicznych)
- Garść rodzynek
- 2 krople aromatu rumowego lub łyżka rumu
- Wiórki kokosowe do otoczenia/posypania
- Papilotki z pergaminu
Najpierw roztapiamy masło z mlekiem i cukrem. Gdy uzyskamy jednolity, gęsty płyn, dorzucamy do niego wszystkie składniki i mieszamy. Możemy jeszcze chwilę pogotować, dokładnie dbając o to, by nie przywarły do dna garnka (jeśli użyjemy płatków błyskawicznych, nie musimy ich zagotowywać, bo szybko zmiękną pod wpływem ciepła).
Z powstałej masy formujemy kuleczki - lub nakładamy niewielkie porcje do papilotek.
Kuleczki obtaczamy w wiórkach kokosowych (mogą to być także zmielone orzeszki, np. arachidowe), wierzch jeżyków w pergaminowych osłonkach posypujemy wiórkami.
I tak oto mamy przed sobą pyszne, czekoladowe trufelki, które można śmiało wykorzystać jako deser, przekąskę, niezobowiązujący upominek, gdy wychodzimy w odwiedziny. Fajnie sprawdzają się na różnorakich imprezach. I choć to nie jest najlepszy sezon na imprezowanie, to jednak życzmy sobie, aby czasy normalnych spotkań wśród przyjaciół jak najszybciej wróciły.
Smacznego!